Piękna, jak jej bohaterka…
Wiemy to już od dawna. Dla Piotra Gawrona, rekordzisty jeśli chodzi o ilość zaprojektowanych satyrykonowych medali, satyryk jest zawsze – najpiękniejszym z możliwych – błaznem. W tym roku, ten doskonale nam już znany osobnik nieustępliwie drąży rajskie jabłuszko. Pod postacią marnego robaczka czy jednak węża?
Ile to już czasu minęło od momentu, kiedy żartowano sobie na temat zwanego również Pegazem konia Satyry. Przez lata Satyrykon stał się po prostu znaną nazwą i nikt się nad etymologią już nie zastanawia. Czy do tamtych pionierskich czasów nawiązuje dyplom Janusza Kapusty? On sam przecież w tym uczestniczył i dobrze pamięta. Mozolna praca nad wypełnieniem tej ulotnej wizji w rzeczywistość z krwi i kości, jak widać, trwa. Walnie się do tego przyczynili tegoroczni laureaci. Dzięki nim ten stary Satyrykoń staje się prawdziwym tygrysem…
Ten styl rozpoznajemy już na Satyrykonie na pierwszy rzut oka. Paweł Stańczyk, zeszłoroczny zdobywca Nagrody Legnickich Dziennikarzy, to także tegoroczny laureat nagrody Muzeum Karykatury. Warto było wykazać się, choćby i bardzo złośliwie potraktowanym entuzjazmem, by dostać zrobiony przez niego dyplom. Ciekawe, co w przyszłym roku wymyśli Katarzyna Księżopolska.