SZKIC MA MOC 2022 – wystawa pokonkursowa w Galerii RING.
Czas trwania: 11 czerwca – 14 sierpnia 2022
Konkurs „Szkic ma moc” został po raz drugi zorganizowany przez Legnickie Centrum Kultury jako wydarzenie towarzyszące Satyrykonowi. Konkurs skierowany jest do uczniów, studentów oraz absolwentów szkół artystycznych w Polsce. Do II edycji konkursu nadesłanych zostało 220 szkicowników, z czego do wystawy pokonkursowej zakwalifikowanych zostało 38 prac. Jury konkursu przewodniczył jego pomysłodawca – Tomasz Broda.
Szkicownik czy artystyczna książka ? Szalona improwizacja czy świadome działanie wg projektowej strategii? Nagradzać twórców malowniczych bazgrołów, które powstają bez żadnego planu, czy raczej tych, którzy stworzyli uporządkowane rysunkowe narracje w formie niemalże gotowych autorskich książek? Gdzie przebiega granica między szkicownikiem, a pomysłem na książkę obrazkową? Takie dylematy podzieliły jurorów drugiej edycji konkursu Szkic ma moc, towarzyszącego Międzynarodowej Wystawie Satyrykon w Legnicy.
Wśród 220 nadesłanych prac znajdziemy pełen przekrój form, tematów i zastosowanych narzędzi. Są bałaganiarskie, traktowane ze swobodą szkicowniki, są i gotowe picture-booki. Jest też to, co w szkicownikach najważniejsze – wolność twórcza i otwarta forma.
Już sam zestaw nagrodzonych prac odzwierciedla tę różnorodność. Pierwsze miejsce zajął szkicownik Agnieszki Srokosz Black wypełniony wycinankami, którym towarzyszą dorysowane elementy, czasem abstrakcyjne, kiedy indziej realistyczne. I choć to nie jedyna wycinankowa praca w nagrodzonym zestawie – jest w niej wszystko, z czym kojarzy się szkicownik: lekkość, świadectwo twórczej pasji i energia, która udziela się odbiorcy.
Laureatka drugiej nagrody, Aleksandra Dunaj nadesłała na konkurs szkicownik zatytułowany Zapiski z nauk Don Juana, który jest właściwie skończonym projektem wydawniczym, gdzie obok wykonanych w technice gwaszu ilustracji pojawiają się ręcznie pisane fragmenty książki Carlosa Castanedy. Niezwykle wysmakowane kolorystycznie motywy roślinne i zwierzęce wypełniające tę publikację mogłyby w powiększeniu stać się osobnymi obrazami, gotowymi do oprawienia i powieszenia na ścianie galerii.
Magdalena Chomiak, laureatka trzeciej nagrody przygotowała szkicownik tematyczny – jej praca Cyrkowcy i inne dziwolągi pod względem formy przypomina realizację Agnieszki Srokosz, ponieważ także w dużej mierze jest wycinanką – dominującym tu formom wyciętym z papieru towarzyszą rysunki, wykonane swobodnymi pociągnięciami pędzla. Całość jednak organizuje wspólny temat – dostajemy tu galerię cyrkowych, jarmarcznych postaci, przywodzących na myśl ludowe zabawy i commedię dell’ arte. Przed naszymi oczami przesuwa się korowód klaunów, arlekinów i tresowanych zwierząt. Nie ma tu fabuły, historii, jest za to spójny temat – wszystkie postaci są z jednego świata, jednego cyrku, z jarmarcznego ensemble’u . Słychać w tym szalonym korowodzie muzykę, czuje się rytm i wspólną wibrację.
Szkicownik Anny Pałosz, po raz drugi wyróżnionej w konkursie, podporządkowany jest jednemu tematowi – tytuł Ile się zmieści?! mieści kilkanaście zabawnych, malowanych intensywnymi plamami koloru rozkładówek, na których oglądamy próby zapakowania kamieni do buta, żelków do jamy ustnej, pasażerów do Fiata 126 p, trupów do szafy, itp. Tym wszystkim rozpaczliwym próbom upchnięcia ludzi, przedmiotów, zwierząt w określoną przestrzeń towarzyszą podpisy w formie pytań.
Grzegorz Myćka dał z kolei to, z czym większości z nas kojarzy się szkicownik grafika. Jego Segregator z karteczkami to notatnik, w którym znajdziemy pomysły na większe realizacje: plakaty czy ilustracje, malowane pędzlem i tuszem, oszczędne, ale i mocne graficznie dzięki grubej czarnej kresce na białym papierze. O tym, że mamy do czynienia z zaledwie szkicami, a nie gotowymi pracami przypominają pojawiające się tam, od czasu do czasu na marginesach prywatne zapiski czy rysunki, wykonane dla samego siebie – w tym galeria penisów. Takiego bonusu odbiorca plakatu czy grafiki już nie dostanie – tym bardziej cieszy obecność tych rysunków pojawiających się poza jego „uczesanym”, wernisażowym wizerunkiem.
Szkicohaftownik Anny Ciszek, uhonorowany nagrodą specjalną, to kolejna gotowa książka, wykonana z zupełnie nietypowych materiałów. Autorka na filcowych, zszytych ze sobą ciemnych, grafitowych płaszczyznach precyzyjnie wyhaftowała wizerunki zwierząt. Technika daje trójwymiarowe efekty – wszystkie powstające w trakcie haftowania pętelki i kłębuszki sprawiają wrażenie, że zwierzęta żyją i budzą potrzebę bezpośredniego kontaktu z odbiorcą – dotyku, głaskania. Szkicohaftownik Ciszek to unikalne, pojedyncze dzieło sztuki, bo te fantastyczne wrażenia dotykowe byłyby przecież nie do powtórzenia w druku. W dodatku budzi pytania, które towarzyszyło nam, jurorom, podczas obrad: czy można szkicować igłą i nitką? Czy haftowanie nie wymaga wstępnego szkicu?
Na konkurs wpłynęło wiele prac, które są mniej lub bardziej gotowymi propozycjami wydawniczymi, rodzajem autorskich książek obrazkowych, projektów powstałych wg przemyślanych strategii i które różnią się od szkicowników będących zapisem prób towarzyszących opracowywaniu grafiki, plakatu, ilustracji czy plenerowego pejzażu. Przykładem takich prac jest prezentowana na wystawie Wielka księga małych przyjemności Zuzanny Julii Kamińskiej – wbrew tytułowi maleńka w rozmiarze, która jest rodzajem katalogu miłych chwil w życiu. Mamy w tym zestawie pocałunek, zapach psich łapek, 20 złotych dane przez babcię w tajemnicy przed rodzicami, strzelanie z folii bąbelkowej, szybki numerek, dotykanie ciepłego wosku czy sernik bez rodzynek. Maleńki, wbrew tytułowi, format czyni tę pracę uroczym przedmiotem, a obcowanie z nim – intymną przyjemnością.
Liczna reprezentacja książek autorskich nadesłanych na konkurs cieszy, ale rodzi również pytanie o klarowność jego formuły. A przede wszystkim – o to, czym szkicownik jest.
Jeśli spróbujemy go zdefiniować, szybko okaże się, że jedną z jego najistotniejszych cech jest właśnie otwartość formy, która mieści w sobie wiele narzędzi, ogrom treści, ale również potężną skalę stopnia gotowości, ukończenia. I ta otwarta forma jest zaletą konkursu – chroni przed rutyną i wyjałowieniem, daje nadzieję na ciągły napływ świeżej krwi i nowej energii, a przed wszystkim ma przyciągać tych, którzy nie mieszczą się w sztywnych ramach systemów i algorytmów, od których w coraz większym stopniu zależy dziś nasze życie.
Tomasz Broda