Agata Dudek, czyli

Agata Dudek, czyli

Długo czekaliśmy, było warto. To propozycja wypasiona i na bogato. Już choćby dlatego, że mamy nie sam plakat, ale myśl rozwijającą się w trzech wariantach. To zresztą nie dziwi.  Wiadomo, że Agata Dudek lubi w ten sposób pracować. Potwierdza to w licznie udzielanych wywiadach, ale  wystarczy spojrzeć na jej prace. Co tutaj najważniejsze – poszczególne elementy serii  są tak celne, że praktycznie niepodmienialne.

Agata Dudek, czyli (2)
Agata Dudek, Satyrykon 2016, plakat

Sam napis to po prostu epopeja. „Dudkową” czcionką „typograficznie niepokorną” – jakże wiele ważnych wspomnień budzi to hasło – streszcza całą towarzysko-artystyczną historię Satyrykonu.  Wszystkich tych włóczeń i powłóczeń, olśnień, wzlotów i upadków… Sprytnie dodanym plusem wytrąca z wieloletnich przyzwyczajeń. Stawia pytanie o zależności między domniemaną światowością i „wrastającym przez lata” niczym tłuszczyk w pasie „kolorytem lokalnym”. Niby tylko napis, ale czy ktoś, kto w Legnicy przez lata nie bywał, byłby w stanie go stworzyć?

Minimalista poprzestałby tu może na plakacie typograficznym, Agata Dudek dopiero zaczyna się rozkręcać.  Zatem motyw główny. Przyszłym „dudkologom” rzućmy trop, że trochę łączy się z Prima Aprilis,  ale przecież  nie to jest tutaj najistotniejsze. Raczej sposób, w jaki  „wieloznaczne” oblicze Satyrykonu zmienia się w zależności od okazji…

Najbardziej oczywiste – pełne uśmiechów i całusów. Zaproszenie. Wiele obiecuje…  Strój „wytworny” wskazany, ale i tak będziesz królem życia. A te niebieskie rozdwojone, pardon rozwiązane języki? Hm… Przyjmijmy, że to chodzi o międzynarodowość.

Agata Dudek, czyli (3)
Agata Dudek, Satyrykon 2016, okładka zaproszenia

Satyrykon ma i drugą stronę, choć czy oznacza  to satyryczną skłonność do czarno-białych uproszczeń? Tyleż w nim krzyku co szeptu, ego co id, może więcej pierrota niż błazna… Taki portret to już popkultura. Wraz z radosną, przyciągającą energią czystych barw ten właśnie prosty przekaz plakatu zapamięta każdy. Choćby i  z okna samochodu, nie wspominając już o rowerzystach. Przechodzień przystanie, bo  oprócz pierwszego wrażenia, które nie przegra z  MacDonald’sem, sporo tu szczegółów. I prawdę mówiąc diabli wiedzą, czy to symbole czy raczej przyjacielskie wskazówki dla drukarza. Paski koloru, może pasery z… „ptasią twarzą”. Czy naprawdę z rupieci zostało już tylko S? Byłoby miło. Wszystko razem na tyle intrygujące, by przyjść, a nawet sięgnąć po katalog.

Agata Dudek, czyli
Agata Dudek, Satyrykon 2016, okładka zaproszenia

Jedno jest pewne: wraz z Agatą Dudek, jej radosną złośliwością i hucpą, prowokacyjną obfitością pomysłów (jakże jednak zarazem przemyślaną) tam, gdzie inni z różnych względów przywykli się ograniczać, na Satyrykon naprawdę wkracza nowa estetyka. Prawdę mówiąc aż chciałoby się, aby to nie tylko w plakacie…

ba

np.:
www.agatadudek.pl
www.facebook.com/DUDU
i inne

Skip to content