Dawno, dawno temu, bo w lutym 2016 roku, choć już dziś nie pamiętam którego dnia (chyba 20 lutego), odbyło się spotkanie członków MIĘDZYNARODOWEGO JURY, które, pełne energii i przesycone wiedzą, doświadczeniem oraz „nieograniczonym intelektem”, podjęło się karkołomnego zadania oceny ponad 2500 prac nadesłanych z całego świata (z 58 krajów), o różnej proweniencji kulturowej, społecznej i zastosowanych technik obrazowania, na kolejny, bardzo popularny od wielu lat, międzynarodowy konkurs pod nazwą SATYRYKON.
Nazwa konkursowej imprezy sugeruje tematyczne ramy, w jakich powinny być realizowane prace. Do symbolicznej nazwy konkursu dołączony był oczywiście regulamin, który uściślił warunki i założenia tego niezwykłego przedsięwzięcia. Na wyjątkową uwagę zasługuje ciekawy zestaw podtytułów działów: ZŁO oraz SATYRA I ŻART. Taki zestaw tematyczny sugerowałby odmienność ukazywanych treści, których ekspresję wzmacniają środki wyrazu charakterystyczne dla malarstwa, rysunku, grafiki warsztatowej czy projektowej oraz, w małym procencie, rzeźby. W większości zaprezentowanych prac można było zaobserwować wspomnianą odmienność. Pojawiły się jednak i takie prace, które mówiły do odbiorcy językiem wspólnym dla obu światów: ZŁA oraz SATYRY i ŻARTU. Zastosowana kontaminacja spowodowała wytworzenie niepokojącego obrazu współczesności. W wyniku powiązania dwóch czynników w jedną całość powstała kolejna, trzecia wartość treści groteskowej, niepokojącej, wywołującej uśmiech odbiorcy, ale jakże gorzki i wieloznaczny. Niewidoczna, trzecia wartość wynikowa powstała z kontekstu, stwarzając możliwość jej zaistnienia, lecz tylko w obszarze świadomości albo podświadomości obserwatora. Powstały obrazy przesycone miejscami silną ezoteryką, wbrew oczekiwaniom, bardzo komunikatywne i uniwersalne. Jednym z takich dzieł, zasługującym na szczególną atencję, jest praca wykonana przez Gerharda Geppa Closed. Głębia, zakamuflowana wielowątkowość narracji, poetycka czy wręcz nadrealistyczna przestrzeń, warsztatowa precyzja wykonania, asceza komunikatu budująca wrażenie osamotnienia w dialogu ze światem świecidełek, tanich lub bezwartościowych sygnałów społeczno-kulturowych i
naturalnie… politycznych, to zalety obrazu, który w pełni oddał zawiłość szarej strefy ludzkiej egzystencji, która dotyka człowieka codziennie i w wielu miejscach naszego globu. Podobne, wyraźne komunikaty charakteryzujące ironię NASZEGO istnienia można wyczytać z prac zakwalifikowanych do ścisłego finału SATYRYKONU. Nie znaczy to, iż wymowa tych dzieł jest tak samo ponura i zagadkowa. Wszechstronny język plastycznych wizji poruszył też areały czystego humoru, miejscami abstrakcyjnego, gdzie kultura plastyczna kompozycji utworów mieni się czystym światłem niekłamanej radości tworzenia (nadawania) i odbioru. Uogólniając poruszone kwestie należy podkreślić, że pozostałe prace, nienagrodzone, ale zakwalifikowane do wystawy SATYRYKONU, nie odbiegają od wysokiego standardu realizacji. Oczywistym jest stwierdzenie, że przedstawione na wystawie czerwcowej w 2016 roku prace serwują oglądającym ucztę intelektualnych i emocjonalnych doznań. To wydarzenie artystyczne SATYRYKONU pokazuje, że w artystycznej działalności człowieka, w której wykładnią jest element twórczy, manipulacja sił nacisku (będących częścią budowy struktur społecznych) na ludzi myślących jest… niemożliwa. Taka ciągła konfrontacja różnorodnych sekwencji NASZEGO współistnienia utrwala nadzieję, a nawet ją rozbudowuje, że w świecie ludzkich niedoskonałości można wychwycić elementy dobra i wysokiej kultury, gdzie głupota nie znajdzie schronienia.
Podsumowując moje werbalne „wyczyny”, przytoczę myśl oddającą doskonale kwestie merytoryczne SATYRYKONU, która dziś w wielu środowiskach została uznana za oczywistą, stanowi jednak niezwykle trafną syntezę, w której zawiera się wielka wartość nadesłanych dzieł – jeden obraz jest wart tysiąca słów.
Gabriel Kołat