6 czerwca to dzień, w którym dwa razy „na zawsze” opuszczał Polskę. Pierwszy raz w 1963 roku. Z daleka jeszcze bardziej fascynował, inspirował i uczył poczucia humoru kolejne pokolenia.
Wspomina Ewa Barciszewska:
„W Mrożku zakochałam się na początku lat siedemdziesiątych ub. wieku. Najpierw w jego utworach scenicznych i opowiadaniach, potem także w rysunkach. Jakbym więc mogła, organizując parę lat później pierwsze Satyrykony, nie pomyśleć o nim i o jego twórczości… Pomysł wystawy rysunków Mrożka łaził za mną dość długo, ale jakoś nie mógł nabrać realnych kształtów. No bo jak tu nakłonić mieszkającego w Paryżu, tak wybitnego i – jak słyszałam – równie… humorzastego dramaturga, by przygotował wystawę swoich rysunków i zaprezentował je w Legnicy. Wydawało się to mało realne, a na dodatek – jak się nieco później dowiedziałam – mrożkowe rysunki były w oryginale niewiele większe od pocztowych znaczków, a więc zupełnie „nieekspozycyjne”.
Rozmawialiśmy w parę osób sporo na ten temat i w końcu pojawił się pomysł genialny w swej prostocie: „Szpilki”! To one systematycznie te rysuneczki publikowały i – jak nas w redakcji poinformowano – w „szpilkowej” szafie graficznej zalegała ich spora kupka. Rzeczywiście były malutkie, ale wystarczyło je sfotografować (technika xero była wówczas w powijakach albo nawet nie było jej wcale), zrobić duże, czytelne odbitki i Mistrza poprosić o autoryzację tak przygotowanej wystawy. Tak też się stało, choć na odpowiedź z Paryża czekaliśmy dość długo.
Dla uwiarygodnienia całości przedsięwzięcia na wystawie w marcu 1981 r. znalazł się także jeden malutki oryginał.”
Po powrocie Mrożka do Polski niestety zbyt długo zwlekano z zaproszeniem Mistrza do jury Satyrykonu. Gdy w Legnicy pomysł nabrał realnych kształtów, właśnie szykował się do kolejnego wyjazdu na zawsze.
W tym roku, podczas otwarcia jubileuszowego 40. Satyrykonu, (16 czerwca, godzina 17.00) odsłonimy „pod Filipem” poświęconą Sławomirowi Mrożkowi pamiątkową tablicę.