Na tegorocznym satyrykonowym plakacie Natalii Stachury przesympatyczna postać biegnie prawdziwie tanecznym kroczkiem. A może te baletowe nóżki należą do np. do Miszy Barysznikowa? I może, idąc dalej tym tropem, symbolizują lekkość i wdzięk, z jakim od początku międzynarodowej kariery Satyrykonu Rosjanie stanowili jego silny punkt? Jeśli tak – to to z kolei ponętna kaktusowa „góra” – byłaby może ukłonem w stronę np. Meksyku czy Brazylii? No, zgoda, to mocno przesadzona wykładnia. Bo gdyby tak podchodzić do satyrykonowej symboliki, ukłonów we wszystkie strony świata musiałoby być tyle, że żaden plakat nie udźwignie. Pozostańmy zatem przy tym, że w kontekście szarej codzienności trzy dni festiwalu powinny być jak egzotyczny kwiat, wystawione satyryczne dzieła zaś mieć taneczną lekkość, podstępną ostrość kaktusowego kolca i siłę maczugi Herkulesa…
Albo zacznijmy z innej beczki, przyjmując jednak jako aksjomat, że tegoroczny Satyrykon uosabia istota zdecydowanie kobieca. Poniekąd upoważnia nas do tego osoba autorki. Kiedy kilka lat temu (2012) jako młoda, bardzo zdolna miała wystawę w Galerii Satyrykon, Krzysztof Cyganiak napisał o niej: tematem nadrzędnym prac Natalii Stachury są wściekłe żarty oraz położenie kobiet, oraz – wściekłe żarty z kobiet. Natalia Stachura wykorzystuje kobiety, jest oswojoną sfeminizowaną seksistką, w dodatku feminą, która, spoglądając w dół piekielnej jamy na przeznaczenie kobiet, dorzuca paliwa do ognia – kpiąc. To akurat chyba się ani trochę nie zmieniło. Trudno oprzeć się wrażeniu, że choć wcześniej były rozmaite próby, to właśnie dopiero Natalia Stachura wykreowała prawdziwą SatyrykOnę. Ta tak pełna radosnej energii, wiosennie świeża „istotka” kpi sobie z wszelkich diet. Czyż nie przypomina trochę słynnych postaci Niki de Saint Phalle? Posiada wszakże również stalowe mięśnie klasycznej baletnicy. Bezlitośnie wykorzystuje wszystkie swe atuty. Takie, jak duże, fakt, nie niebieskie, oczy. Długość rzęs skutecznie maskuje jej inteligencję, pozwalając sprawiać wrażenie, że jest słodka i niegroźna. Zcichapęk i ZskosmosuAnanas. Trochę tak, jak wspaniała artystka, która jest jej autorką. A pod tym wszystkim umysł pracujący z niewiarygodną precyzją. Np. jak w tym plakacie. Łączący bezbłędnie czystość projektu i wielość elementów. Niezobowiązującą bezpretensjonalność i wagę poruszanych spraw itp.itd. Wracając jednak do SatyrykOny. Ta na użytek towarzyski np. balów (ale może i godzinach pracy) chowa kolce. I inne wypukłości. Np. pod eleganckim cylindrem. Czy ten ją przerobi w kolesia od wypitki i kumpla w teamie? Czy może raczej w szpiega z krainy deszczowców? Nie bierze jeńców. Na niej błazeńska czerwona czapka naturalnie przekształca się w koronę. A wiadomo, królowa może być tylko jedna!
bz