Są wśród satyrykonowych prac takie, które mimo upływu lat nieodmiennie śmieszą. Np. to zdezorientowane stado. Rok 1991, autor Valeriu Kurtu z Mołdawii (pierwszy raz na Satyrykonie), a nagrodę specjalną dostał od emigranta Roberta Szecówki.
Przez lata trwania Satyrykonu prac spontanicznie poświęconych Granicy (bo przecież nigdy nie było to „zadanym” tematem) powstało zadziwiająco dużo. Znaczy – problem inspirował i inspiruje. Czy jednak coś się w sposobie myślenia zmieniło?
Okazją do sprawdzenia jest kolejna wystawa w Galerii Satyrykon. To pokłosie 4 edycji berlińskiego konkursu karykatury organizowanego przez galerię KURTUKUNST we współpracy z LIMES Bildagentur. Jak widać z numeru imprezy dość młodej, idącej z duchem czasu (konkurs przeprowadzany jest on-line) i z ambicją odnoszenia się do spraw najbardziej aktualnych: były już plagiat, dyktatura i tolerancja, jedzenie, w tym roku będzie ektromobil i mur berliński, a w poprzednim 2013 – „Granica” właśnie.
Sytuacja jest do pewnego stopnia paradoksalna. Niemal wszyscy, których prace możemy oglądać teraz na ścianach galerii, to dobrzy „satyrykonowi” znajomi. O granicach wypowiadają się ci, którym przekraczanie ich choćby w sensie mentalnego docierania do międzynarodowej publiczności przychodzi może najłatwiej. Internet bardziej niż cokolwiek innego zniwelował fizyczne bariery i być może jedyne, jakie jeszcze istnieją, to te, które pozostały w naszych głowach. Czy to w postaci uprzedzeń, czy to tradycyjnych motywów wyciąganych ze starej rekwizytorni, gdzie tkwią obok błaznów, więźniów i odzianego na czerwono kata. Jak ów strażnik z nieodłącznym słupkiem, jako podstawa estetycznych, filozoficznych czy erotycznych, często zresztą świetnych, konceptów, przenoszących wszakże rozważania już na zupełnie inne pola.
Z drugiej jednak strony wystawa przypomina nam, że granice naprawdę istnieją i wielu wciąż doświadcza niebezpieczeństw życia za kordonem lub wymuszonej emigracji . Powiedzieć, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, że „głodni” rysują bardziej bezpośrednio i ostrzej, a „syci” bardziej filozoficznie, lub że „oni” zajmują się tym, co „u nas” rysowano kiedyś (choć oczywiście i tak bywa), byłoby niewybaczalnym uproszczeniem.
Najciekawsze dzieje się być może na styku mentalności. Tam, gdzie Shahrokh Heidari pyta, czy straceńczy rajd po życie jest niczym elegancka rysa na karoserii luksusowego samochodu, a obok Paul Leurs pokazuje już zupełnie inną stronę obojętności: dwóch (zapewne identycznych) osobników pozdrawiających się w zasadzie przyjaźnie, ale nie mających ani ochoty ani ciekawości ani potrzeby poznawania się bliżej…
Wraz z tą wystawą również Galeria Satyrykon przekracza kolejną „granicę” . Po „historycznej” wystawie „Le Mot” po raz kolejny poszerza formułę, dając okazję do zapoznania się z doświadczeniami innego konkursu satyrycznego i interesujących porównań. Całość można obejrzeć w postaci e-boku (http://limes-net.com/contest/), w Galerii Satyrykon zapoznajemy się z wyborem jednego z jurorów (Elżbieta Pietraszko). A to nie tylko dla legniczan czyni tę wystawę jeszcze bardziej interesującą…
Legnickie Centrum Kultury, Galeria Satyrykon,
Legnica, Rynek 36
3.01.-23.02.2014, godz.11.00 – 18.00
Wernisaż wystawy 31.01.2014, godz.18.00