Jacek Ambrożewski: Szkicowniki są zapiskiem życia

Do 24 lutego w Galerii Satyrykon podziwiać możemy wystawę „pomysł / szkic / książka” przybliżającą przede wszystkim różne etapy powstawania ilustracji i prezentującą siłę tytułowego szkicu. I nic w tym zaskakującego, bo jej autor – Jacek Ambrożewski – to laureat trzeciej edycji konkursu „Szkic ma moc”. Ten projektant graficzny i ilustrator już niedługo zasiądzie w jury oceniającym prace podczas czwartej odsłony szkicownikowych zmagań, a tymczasem znalazł chwilę, żeby podzielić się kilkoma refleksjami – rzecz jasna, głównie o szkicownikach.

„Szkicownik studencki”, którym wygrałeś trzecią edycję „Szkic ma moc”, wcale nie powstał z myślą o konkursie. Spodziewałeś się, że możesz odnieść taki sukces?

Historia tego szkicownika jest znacznie dłuższa! On powstał dość dawno – z 10 lat temu, kiedy byłem jeszcze na studiach, jak zresztą wskazuje jego nazwa. To jeden z kilku zeszytów, które wtedy powstały i które mam do dziś. Pierwsze edycje „Szkic ma moc” w jakiś dziwny sposób przegapiłem, więc gdy tylko zauważyłem informację o możliwości zgłoszenia się do kolejnych zmagań, od razu wysłałem swoją propozycję. A czy byłem zaskoczony wygraną? Trochę tak, aczkolwiek z tyłu głowy nieco się spodziewałem, że może być dobrze. (śmiech) Ale z konkursami już tak jest, że trudno cokolwiek przewidzieć, a wyniki bywają różne i subiektywne.

Szkicowanie jest dla ciebie równie naturalne co oddychanie?

Im dłużej siedzę nad ilustracją, tym bardziej ta praca mnie pochłania, ale zwykle potrzebuję impulsu do działania – wyraźnego powodu, problemu do rozwiązania, którego finałem jest gotowy rysunek. Motywuje mnie przygotowanie konkretnych książek – nie jestem osobą, która codziennie siada i coś bazgrze. Skupiam się na wybranym temacie i wiem, że na przestrzeni kilku stron muszę go przedstawić w jak najciekawszy sposób. Stąd wynikają idące w dziesiątki szkice. Do każdej książki powstaje stos zarysowanych kartek, a znaczna część z nich to przymiarki i szukanie właściwej formy.

Znalazłbyś na dnie szafy jeszcze jakieś archiwalne zeszyty, które mógłbyś zaprezentować?

Takich szkicowników mam jeszcze kilka – wysyłając propozycję na konkurs zastanawiałem się, który wybrać, bo w każdym mogłem znaleźć coś ciekawego. Dziś jednak te zeszyty wydają mi się mocno nierówne – powstało sporo interesujących rysunków, ale trafiły tam również bazgroły i wyjęte z kontekstu notatki związane bardziej ze studiami niż tematem konkursowych zmagań. Szkicowniki tak naprawdę są zapiskiem życia.

"Szkicownik studencki" I miejsce w konkursie Szkic ma moc, III edycja

Szkicowniki nie muszą być perfekcyjne, często są tworzone do szuflady i z tych szuflad wyciągane wbrew pierwotnym założeniom – powiedział Tomasz Broda tuż po ogłoszeniu ubiegłorocznego werdyktu. To teraz kwestia praktyczna – co robić z nadmiarem papieru będącym efektem ubocznym ciągłego szkicowania?

Staram się nie niszczyć szkiców, ale piętrzące się wszędzie kartki może mnie kiedyś skłonią do takiego kroku, bo mam coraz mniej miejsca. Wyciąganie z szuflady osobistych rzeczy wbrew pierwotnym założeniom to natomiast problem moralny – czy sprzeciwiając się autocenzurze autora powinniśmy, a nawet mamy prawo, to robić. To coś bardzo intymnego dla twórcy, ale z drugiej strony często w ten sposób odkrywa się wspaniałe szkice, które później zachwycają odbiorców.

Wiesz już, czego będziesz szukał w szkicownikach jako juror?

Do końca jeszcze nie. Myślę, że będę kierował się impulsem i wyczuciem. Nie szukam niczego konkretnego, ale jeśli już musiałbym się zdeklarować, to najwyżej cenię sobie szkicowniki powstające na boku i będące raczej eksperymentem niż te przemyślane i zrealizowane jako projekt w konkretnym stylu. To bardziej osobista przestrzeń, gdzie artysta może pozwolić sobie na wszystko – najchętniej właśnie takie prace bym oglądał i tej wartości szukam.

Jakie to uczucie otwierać własną wystawę i mówić o swojej twórczości w trakcie wernisażu?

Bardzo przyjemne (śmiech). Szczerze mówiąc, to była dla mnie całkowicie nowa sytuacja i duże przeżycie. Istotny jest też fakt, że wystawa w Galerii Satyrykon jest pierwszą złożoną wyłącznie z moich indywidualnych prac. Na wernisaż przyszło sporo osób, mogliśmy porozmawiać osobiście i zobaczyłem, jak odbiorcy reagują na bezpośredni kontakt z moimi grafikami. To ciekawa perspektywa i wyróżnienie. Zapraszam wszystkich na „pomysł / szkic / książkę”!

Otwarcie wystawy "pomysł / szkic / książka" w Galerii Satyrykon

A jak możesz zachęcić do udziału w czwartej edycji „Szkic ma Moc”?

Polecam gorąco wysyłać swoje szkicowniki na ten unikalny konkurs. Bardzo się ucieszyłem, że ktoś wpadł na taki pomysł, bo niezwykle cenie sobię tę formę wyrazu. Zawsze bardzo się cieszyłem, gdy znajomi pozwalali mi oglądać swoje szkicowniki. Czasami nie chcemy dzielić się ze światem takimi osobistymi rzeczami, ale warto! Często powstają tam najciekawsze najbardziej wartościowe pomysły.



rozmawiał: Michał Przechera (LCK)

Wręczenie nagród laureatom III edycji Szkic ma moc w Galerii Ring. Na zdjęciu od lewej: Tomasz Broda (przewodniczący jury), Jacek Ambrożewski, Beata Filipowicz, Michał Dyakowski

Wciąż trwa nabór do konkursu „Szkic ma moc” skierowanego do uczniów, studentów oraz absolwentów szkół i uczelni artystycznych, którzy nie przekroczyli 30 roku życia, a także studentów i absolwentów szkół artystycznych powyżej tej granicy wieku. Przedmiotem zmagań są szkicowniki w zwartej zeszytowej formie. Konkurs ma na celu wyłonić oryginalny zbiór szkiców jednego autora, a jeden autor może zgłosić do konkursu jeden szkicownik w maksymalnym formacie A3, zawierający minimum 10 stron. Prace należy składać lub przesyłać w opakowaniu zapobiegającym uszkodzeniu w terminie do 9 lutego na adres:
Legnickie Centrum Kultury – konkurs „Szkic ma moc 2024”
Chojnowska 2
59-220 Legnica

Skip to content